Ładne rzeczy! Bardzo dziwne kosmetyki z mojej łazienki. Ciekawe, czy o nich słyszeliście:)

Witajcie:)

Dziś będzie „blogowa pokazówka”, czyli kosmetyki, które kupiłam, bo dałam się nabrać na sprytnie działający marketing. Albo przyciągnęło mnie opakowanie, albo chwytliwe hasło, albo ciekawa nazwa innymi słowy: oto lista kosmetyków, które kupiłam, bo posiałam gdzieś mózg 😉

Wiadomo, ze zazwyczaj czyta się składy kosmetyków, zanim się je kupi, ale… Każdy ma jakąś słabość. Ja na przykład byłam ciekawa jak działa krem do twarzy zamknięty w pudełku z kaktusa:) Oraz inne niebanalne „gadżety”. Jeśli Wy też czasem jesteście o krok od zakupu jakiegoś „dziwactwa” – sprawdźcie, czy któreś z nich nie znajduje się na mojej liście… i oczywiście jaką opinie zgarnął taki produkt. Zapraszam!

Dziwne kosmetyki z mojej łazienki, czyli kosmetyczny FREAK SHOW

1. Fancy Handy krem do twarzy kaktusowy cera sucha

Najpierw pomyślałam sobie ze „prędzej mi kaktus wyrośnie”, niż kupię ten krem. No i niestety wrósł. W łazience. Plastikowy i bombowy. Nie ukrywam, że wygląda czadowo. Szkoda tylko, że jego skład psuje humor od samego rana. No bo chciałabym go używać, serio, ale INCI kaktusa pozostawia wiele do życzenia. Zobaczcie sami:

Fancy Handy krem do twarzy kaktusowy INCI: Aqua, Isohexadecane, Caprylic / Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Phenoxyethanol, Helianthus annuus seed oil, PEG-75 stearate, Parfum, Xanthan Gum,Caprylyl Glycol, Opuntia Streptacantha stem extract, Ethylhexylglycerin, Ceteth-20, Steareth-20, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Calendula officinalis flower extract, Ascorbyl palmitate, BHT, Tocopherol, Butylphenyl methylpropional, Amyl Cinnamal, Citronellol, Hexyl Cinnamal, d-limonene, Linalool, Geraniol.

Już na przodzie INCI kaktusik ma kolce 😉 Rozpuszczalniki, zmiękczacze, syntetyki, konserwanty o dosyć wysokim prawdopodobieństwie „komedogenności”, drażniące i niefajne. Koniec listy też nie powala: tam współczynnik drażniący skórę jest już na wysokim poziomie a komedogenność osiąga level hard.

Kaktusowy krem do twarzy Fancy Handy ma skład, który… kole w oczy 🙂 A opis na stronie ma taki dobry…(sprawdzałam po zakupie). Póki co – kremu używam do dłoni i stóp, choć tez nie powinnam, bo przecież całe ciało jest dla mnie równie ważne:) Opakowanie zostawię. Może wcisnę tam organiczne masło shea i kaktus nareszcie będzie miał dobry skład:)

2. Fancy Handy peeling do twarzy ananasowy cera sucha i normalna

Dobra, czas na wyznanie. Nie poprzestałam na kaktusie. Ananasek też wyglądał nieźle. Cała ta marka ma niezłą stylówę, widać że wzoruje się na znanej wszystkim, popularnej, koreańskiej firmie kosmetycznej 🙂

Do mojego koszyka trafił zatem Fancy Handy peeling do twarzy ananasowy. Do cery suchej i normalnej. Ten zakup to już w ogóle był brak logiki, bo moja cera skłania się raczej w kierunku tłustej… ale co tam. Przecież ZIMĄ SIĘ PRZYDA. Te grzejniki, suche powietrze i cała reszta. Oczywiście o tym, że peeling Fancy Handy to niezły ananasek, który wysusza niezgorzej niż domowy grzejnik – w ogóle nie pomyślałam.

Peeling ananasowy dla skóry suchej i normalnej od Fancy Handy to piękny, czerwony, plastikowy ananas i zapewne trafi w gusta wszystkich małoletnich dziewojek oraz… mój (?). Ma domykać pory, lekko rozgrzewać skórę i dbać o prawidłowy stopień nawilżenia. No cóż. Rzeczywiście rozgrzewa. Więc nie mogę go używać. Moje drażliwe naczynka wyłyby z rozpaczy, gdyby tylko mogły. Co jeszcze strasznego jest w tym peelingu? Już pokazuję.

Fancy Handy peeling do twarzy ananasowy cera sucha i normalna INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Perlite, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Sodium Benzoate, Disodium EDTA, Ananas Sativus Fruit Extract, eby tak do końca nie Potassium Sorbate, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Nitrate, Methylisothiazolinone, Magnesium chloride, Butylphenyl methylpropional, Hexyl Cinamal, d-limonene, Linalool.

Tak, tak. Dobrze widzicie. SLS na przodzie w INCI; zaraz po wodzie. Nie mam na to komentarza. Na samą siebie też 🙂

3. I Heart Revolution Multi Eyeliner kompaktowy liner (oczy i usta) 4 kolory

Żeby tak do końca sobie nie dokładać i jakoś się wybronić na deser zostawiłam sobie coś fajnego do opisania. Fakt, że pobudki jakimi się kierowałam przy zakupie do najmądrzejszych nie należą. Po prostu eyeliner od Makeup Revolution wyglądał dla mnie jak dawne, czterokolorowe długopisy, na które panowało szaleństwo za moich szkolnych czasów. Sentyment poczułam. I kupiłam Czterokolorowy eye-liner do oczu i ust, który wygląda właśnie jak długopis.

Muszę przyznać, że używam go bez przerwy. Jest genialny, sprawdza się również jako kredka do brwi i pozwala mi wycieniować cały łuk brwiowy. Mój „długopis” do makijażu od Makeup Revolution ma 3 kolory brązów – idealnych do makijażu brwi i oka i 1 róż w bardzo naturalnym, zbliżony do koloru ust odcieniu. Długopis od Makeup Revolution jest genialny. Wybronił trochę moja godność… mam nadzieję.

Czy Wam też zdarzyły się takie niezbyt przemyślane zakupy kosmetyczne? Pochwalcie się 😉 i zapiszcie w komentarzu ku przestrodze – tak, żeby już żadna inna dziewczyna się nie nacięła na „ładne” rzeczy. No, chyba że są i ładne i godne polecenia – wówczas tym bardziej piszcie! <3 <3

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *